poniedziałek, 7 grudnia 2020

Być może

Nie wiem jak mam to ruszyć. I dlaczego. Wbito mnie w ten schemat i kazano trwać. Ale nie mogę. Zrozumiałem to tam, wśród granitowych cieni zimniejszych niż zastrzyk nocy. W tej sztuce, w tym akcie niedoszukiwania się niczego, jestem prawdziwym mistrzem. A jednak czekam na coś. Szukam i próbuje. Każde zderzenie z ich wielkością, potęguje mój zapał by odkryć więcej. By zebrać to, co zazwyczaj pozostawione. Porzucone niczym resztka lub zbytek. A później dodać do siebie i porównać, jeszcze bardziej sumiennie niż ostatnio. I już nie zaprzeczać. Nie mówić nikomu, że to co posiadłem, zawiera się w miarce wiecznego czekania. Bycia w rdzeniu chwili, która nie mogła być bardziej właściwa.      

2 komentarze:

  1. Czyli im więcej pijesz, tym bardziej jesteś spragniony>? To o nauce było, ale pasuje do wielu rzeczy.

    OdpowiedzUsuń