poniedziałek, 3 listopada 2014

Liechtensteinwarte


Stoi na straży wschodniej granicy. Dalej już tylko morawsko- śląskie przestrzenie, łapiące zarys dalekich beskidzkich wydm. Gdzieś tam na północy Głubczyce, a zachód podpierają rozpięte szerokim łukiem Jeseniky. Nie tylko Praděd ma tu baczenie, bywa, że czasem także Petrovy Kameny.

Blisko, dogasa w trawach cvilińska warownia. Bez słów skargi, bez cienia pretensji. A przecież tak poniżona i rozdarta. Z duszą wbitą w niedaleki kamienny bruk.
I wreszcie widok jakże inny. Dwuwieżowa fasada i czerwono białe poszycie, które skrzy sanktuaryjnym echem już z oddali. To ono przywołuje wszelkie spojrzenia i dzieli dopiero na mniejsze. Nie odwrotnie, choć i wieża wydaje się mieć tu swój kontrapunkt.
Jakiż paradoks. Trzy epoki. Trzy cienie. Trzy bramy do innych światów.
Ktoś chciał, aby Cvilín połączył je wszystkie.

   
      
      

3 komentarze: