piątek, 18 lutego 2022

Legenda XI

O wałbrzyskim węglu

Pewnego razu, młody pastuszek wyruszył w góry. Jego rodzice mieszkali w ubogiej chałupce w Wałbrzychu, a on pomagał im, codziennie wychodząc z niewielkim stadkiem owiec, aby je pasać na górskich zboczach. Chłopcu jednak nudziło się, kiedy owce spokojnie, bez pośpiechu skubały trawę. Nie dziwi więc, że szukał sobie rozrywki, myszkując po zaroślach, śledząc zwierzynę oraz ptactwo. Tego dnia, spokojny, że owce się nie rozbiegają, znów ruszył na wędrówkę i udało mu się znaleźć coś, czego codziennie się nie znajduję- lisią norę. Jakby tego było mało, w jej wnętrzu i przed wejściem leżało pełno dziwnych kamieni- czarnych, błyszczących i dość lekkich. Zaciekawiony pastuszek postanowił zabrać ich kilka do domu i pokazać rodzicom. Oni jednak, utrudzeni całodzienną robotą, nie chcieli na nie nawet spojrzeć.                                                                                                            -Wyrzuć te kamienie, bo izbę tylko zaśmiecisz!- burknęła matka. Chłopiec choć niechętnie wyrzucił kamienie, lecz wprost do ognia i zdumiał się kiedy zobaczył, jak zaczęły płonąć. Wieść o płonących kamieniach rozeszła się po okolicy bardzo szybko. Wkrótce wielu ludzi wyruszyło po nie do lisiej nory, a po jakimś czasie na jej miejscu, powstała pierwsza w tych stronach kopalnia węgla, długo jeszcze zwana "Lisią sztolnią".

 

Źródło- na podstawie K.Kwaśniewski- Podania dolnośląskie, Wrocław 1968                                                                                                                                               Zdjęcie- https://polska-org.pl/.

    
 

2 komentarze: